września 04, 2017

O tym jak 7 dni przed weselem zostałam bez sukni ślubnej... cz. 1


Myślicie, że to jakiś urywek z programu o perypetiach ślubnych? Mylicie się - to zdarzyło się mnie. Panny Młode marzą żeby ich ślub i przygotowania były jak z programów telewizyjnych, ale na pewno nie w takim kontekście. Te łzawe historie zawsze łapią za serce, są czarne charaktery i chwile zapierające dech w piersiach, a później i tak wszystko kończy się dobrze. W sumie trochę jak w bajkach o królewnach z księciem na białym rumaku. W moim przypadku książę jeździł czarną Hondą, a ja wcale nie byłam królewną :)

Nasze przygotowania do ślubu zaczęliśmy prawie zaraz po zaręczynach, czyli około 2 lata przed wyznaczoną datą. Każdą sprawą mogliśmy zająć się z odpowiednim wyprzedzeniem. Tak było też z garniturem i suknią ślubną. 
Wiadomo - na początek zrobiliśmy rekonesans po salonach, a później wybraliśmy tych, którzy mieli być odpowiedzialni za nasz wygląd w tym wyjątkowym dniu. Wszystko szło jak po maśle. Były umówione terminy przymiarek, dogadane tkaniny, fasony, pobrane wymiary. Nic nie wzbudzało wtedy naszych podejrzeń.

Na dwa miesiące przed weselem pojechaliśmy na przedostatnią przymiarkę garnituru dla Pana Młodego. Tutaj muszę wtrącić - niestety jestem z tych osób, że gdy ktoś im nadepnie na odcisk, to nie ma zmiłuj. Pani, która obsługiwała nas od początku była właśnie moją drzazgą w oku. Chętnie bym ją wyciągnęła i wyrzuciła, ale nie było jak. Na dzień dobry nie chciało jej się nas obsługiwać, a później była już zwyczajnie bezczelna.
Niefartem obu firm zajmujących się naszymi strojami było to, że przez kilka lat pracowałam w branży odzieżowej i dobrze wiedziałam: co jak ma wyglądać i co się da, a co nie. Fakt - przy okazji moja mama i moja teściowa - są krawcowymi od lat.


Wracając... gdy mój przyszły mąż i zarazem przyszły ojciec moich dzieci, a wtedy narzeczony wyszedł z przymierzalni - myślałam, że się pomylił. Albo ta pomylona kobieta się pomyliła. Ale nie. To był NASZ garnitur i TAK miał wyglądać. Szkoda, że Czarny On wyglądał jakby ubrał go po starszym, niezbyt wysokim bracie. Ramiona za szerokie, nogawki jak dzwony, ale krótkie. Spokojnie, myślę sobie, spokojnie. Mówię:
- Tych ostatnich poprawek jeszcze Państwo nie zrobili?
- Ależ zrobiliśmy, a coś jest nie tak?
- Trzeba zwęzić spodnie. Ramiona też za szerokie.
- Nie da się. Przecież wszystko jest dobrze.
Że co proszę? Myślę sobie. Czy ja dobrze słyszę? Pani Ekspedientka zaczęła od niechcenia, z przekąsem wywracając oczami (jakby robiła to kilka razy dziennie) tłumaczyć, że wtedy spodnie będą się źle układać. A to mogą gorzej!? Ja chyba śnię. Gdy zastanawiałam się do ilu jeszcze muszę policzyć, aby nie udusić tej kobiety, między Czarnym Nim, a moją drzazgą w oku wywiązała się rozmowa, z której usłyszałam tylko:
- Panu już będzie miał kto suszyć głowę... - dodała z uśmieszkiem na ustach.
- Wychodzimy, na dziś dość. - nie ustalając nic więcej - wyszliśmy.

Może jeszcze zaznaczę, bo skupiłam się tylko na sobie, że przyszły Pan Młody również nie był zadowolony ze swojego wyglądu w tym wdzianku. Miał w sowim dorobku już trzy garnitury i żaden nie leżał tak beznadziejnie jak ten. O ironio! A to właśnie ten miał być wyjątkowy...
W samochodzie zgodnie podjęliśmy decyzję, że rezygnujemy! To miał być garnitur skrojony na miarę? Taki garnitur powinien być jak druga skóra. Następnego dnia Czarny On miał powiadomić salon o tym, że nie odbierzemy tej odzieżowej tragedii.
Dwa miesiące przed ślubem - nie mieliśmy garnituru. Ale za to mieliśmy całą wolną sobotę, aby coś wymyślić. Postanowiliśmy zrobić rundkę po sklepach z gotowymi garniturami. Koniec z szytymi na miarę. Wyobrażacie sobie, że w pierwszym do którego weszliśmy znaleźliśmy ten jedyny? Przyszły Pan Młody wyglądał jak milion dolarów, albo lepiej - jak James Bond, tylko patrzeć kiedy wyciągnie spluwę... lub coś innego :P Od razu  dobraliśmy koszulę, pasek, muchę i nawet skarpety. A obsługa potrafiła nas słuchać i dokładnie rozumieć o co chodzi. 
Odetchnęłam z ulgą, chociaż już wtedy powinna zaświecić mi się czerwona lampka zwiastująca to, co miało się stać już niedługo...

Wszystkie zdjęcia wykonane przez Art-foto-video.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Życiowi Amatorzy , Blogger